|
Zamojskie Forum Akwarystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bloodworm brzanka
Dołączył: 02 Paź 2018 Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zamosc/Bedford
|
Wysłany: Czw 23:58, 11 Paź 2018 Temat postu: Ramirezki pasożyt! |
|
|
Ok mam mały problem z ramirezkami, serio.
Od mniej więcej roku a po roku od założenia akwarium walczę z dziwną przypadłością moich ryboli. Zaczęło się od samca, ni stąd ni z owąd pojawiła się mu tajemnicza narośl nad okiem która to podwajała swoją wielkość co tydzień. Początkowo myślałem że to tzw. ospa ale biała "kuleczka" nie rozprzestrzeniała się ilościowo, maksymalnie były 3 kropki. Z czasem zaczęły się one powiększać i "wjadać" w ciało rybki a później wypuszczać nitkowate spory. Problem udaje mi się zastopować na jakiś czas lecz powraca on co mniej więcej 2 miesiące.
W UK niewiele mamy preparatów które można dostać legalnie gdyż wiele komponentów zostało zastrzeżonych. Stosowałem - oprócz soli, dużych cotygodniowych podmian wody i podwyższenia temp. - preparaty oparte na:
1. Formaldehyde (formaldechyd), Bronopol, and Benzalkonium Chloride,
2. Phenoxyethanol,
3. Malachite Green (wiadomo), Acriflavine, Quinine Sulphate
Frim: Interpet, API, King British i kilku innych. Skład podobny różnica w procentowej ilości związków które są takie same oraz w dozowaniu.
Ostatecznie samca udało mi się chyba wyleczyć i powoli wszystko się goi a tu nagle dwa dni temu (dosłownie) to samo g. pojawiło się na małej ramirezce - pyszczek, płetwa grzbietowa (wżer) i ogonowa. To na płetwach myślałem że tylko uszkodzenia mechaniczne bo rybki tłuką się czasami gdy on chce a ona nie.. Lecz gdy zobaczyłem narośl ręce mi opadły. Ja wiem że przy tym gatunku (i nie tylko) to jest dziś normalne niestety. Wszystko popodkręcane, samiczki ubarwione jak samce, DNA upośledzone przez co system immunologiczny ledwo się trzyma. Ale może jakiś cud lek na wspomożenie? Zastrzegam iż problem pojawił się gdy było raptem kilka rybek w zbiorniku więc przerybienie odpada a parametry pomimo że lowtech to kontrolowałem żeby wykluczyć jakość wody. Żarełko też urozmaicone, choć żywego nie daję ale mrożone z renomowanego źródła co weekend. A szczerze to źródło problemu przestało mnie po roku interesować.
Z moich własnych poszukiwań to skłaniam się do tego co w linku tutaj: [link widoczny dla zalogowanych].
Oczywiście mogę się mylić a jeśli nie to są też tam jakieś leki wymienione może ktoś wskaże który skuteczniejszy jeśli miał podobny problem?
Będę w Polsce niestety w Tarnowie tylko ale zawsze i to za 2 tygodnie więc mogę nabyć leki dostępne w Polsce. Jak ktoś może coś wskazać będę bardzo bardzo wdzięczny. Kocham te ramirezki a one rozpoznają moją parszywą gębę przez szkło i już nawet nie uciekają
Oto kilka zdjęć objawów - jak zwykle na szybko z telefonu...
Samca miesiąc temu "zoperowałem" bo ile można truć rybę chemią. Wyłowiłem i precyzyjną pęsetą wyciągnąłem pasożyta od tamtej pory jest progres w leczeniu.
Zdjęcie dla porównania gdyż jak widać miejsce infekcji wydaje się być w tym samym miejscu u samiczki i u samczyka.
Pomocy proszę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|